WYKORZYSTANIE YUNEEC H520 W GEODEZJI - WYWIAD Z DZIAŁEM GEODEZJI FIRMY GEOTRONICS
Rynek dronów od lat nieustannie się rozwija, a dla geodetów bezzałogowe statki powietrzne stają się powoli standardowym narzędziem pracy. Do czego geodeci wykorzystują takie urządzenia i jak wpływa to na ich pracę?
Zapraszamy do lektury wywiadu z Wojciechem Stolarskim z firmy Geotronics.
Aeromind: Rynek dronów nieustannie rozwija się na przestrzeni lat, a dla geodetów bezzałogowe statki powietrzne stają się powoli standardowym narzędziem pracy. Do czego geodeci wykorzystują takie urządzenie i jak wpływa to na ich pracę?
Wojciech Stolarski: Trzeba jasno przyznać, że dzisiaj świadomość geodetów na temat zastosowania dronów w codziennych pracach jest dużo wyższa niż jeszcze 6-7 lat temu, gdzie bezzałogowce były uznawane za latające zabawki, które nijak nie mają prawa brać udziału w „zabawie” w geodezję. Na szczęście obecnie ta świadomość jest dużo większa, a dzieje się tak dzięki tym pionierom, z którymi kilka lat temu przecieraliśmy szlaki fotogrametrii bezzałogowej. Dzisiaj już nie trzeba klientów przekonywać, że drony są im potrzebne, a bardziej wskazać odpowiednie narzędzia do danych zastosowań. Bo możliwości wykorzystania dronów w geodezji są ogromne. Weźmy nawet te najprostsze, gdzie już samo ujęcie z góry jest nośnikiem wielu informacji mogącym służyć jako wywiad terenowy, informacja o stanie aktualnym, podstawa inspekcji wizyjnej czy po prostu ładny obraz dla zamawiającego niosącym całą masę ważnych informacji. Przy zastosowaniu programów fotogrametrycznych zdjęcia mogą zostać zamienione na orto oraz model terenu, a tutaj już otwiera się prawdziwa potęga dronów w geodezji. Tworzenie modeli pod inwestycje, obliczanie i analiza mas objętościowych, aktualizacje ewidencji czy mapy do celów projektowych. W sumie można by wymieniać jeszcze długo. Po więcej szczegółów zaproszę na naszego Bloga.
Aeromind: Na rynku możemy wyróżnić dwie najbardziej rozpoznawalne marki dronów: Yuneec i DJI. Dlaczego Wasz wybór padł właśnie na Yuneec H520 RTK i dlaczego rekomendujecie go do użytku w sektorze geodezyjnym?
Wojciech Stolarski: Z naszych doświadczeń wynika, że najważniejszym elementem przy pracy z dronami jest bezpieczeństwo i zaufanie do sprzętu. Zawsze powtarzam, że dron to nie odbiornik GNSS, który jak coś pójdzie nie tak, to przesunie nam współrzędną punktu o kilka metrów. W przypadku dronów margines błędu jest dużo mniejszy, a konsekwencje błędów mogą być poważniejsze. Stąd bezcennym okazuje się zastosowanie w H520 6 silników. Z jednej strony to większa stabilność, lepsza kontrola przy silnym wietrze czy nagłych podmuchach, ale również w przypadku potencjalnych awarii większa szansa na bezpieczne zakończenie lotu. Drugi istotny argument to wymienne kamery. Na daną chwilę można rozpocząć przygodę z kamerami RGB, a w przyszłości z tym samym dronem można rozszerzyć swoją ofertę z kamerą termowizyjną, inspekcyjną czy multispektralną.
Aeromind: Czy używając bezzałogowych statków powietrzych (BSP) w geodezji konieczne jest posiadanie własnej stacji referencyjnej GNSS?
Wojciech Stolarski: Nie ma takiej potrzeby. Aktualnie na terenie Polski działa kilka stacji sieci referencyjnych, z których możemy pobierać poprawki RTK czy RTN. Możemy tutaj chociażby polecić naszą sieć VRS Net działającą w całej Polsce.
Praca z poprawkami jest o wiele wygodniejszym rozwiązaniem bo po pierwsze nie musimy brać w teren dodatkowego sprzętu, a po drugie nie jesteśmy przywiązania do miejsca ze stacją referencyjną i możemy na przykład przemieszczać się razem z dronem przy pomiarach liniowych.
Aeromind: Dokładność pomiarów ma kluczowe znaczenie dla geodetów. Jak dużego błędu pomiarowego możemy oczekiwać pracując za pomocą drona?
Wojciech Stolarski: To jest temat rzeka i osoby nie obyte z fotogrametrią oczekują konkretnej wartości niezależnie od warunków. Prawdą jest jednak to, że na dokładność wyników ma wpływ szereg czynników takich jak wysokość lotu, a co za tym idzie wielkość piksela terenowego, dokładność określenia wyjściowej pozycji zdjęcia, warunki atmosferyczne, naświetlenie, ukształtowanie i pokrycie terenu. Przy odpowiedniej wiedzy użytkownika przyjmuje dwukrotność GSD poziomo i trzykrotność GSD wysokościowo.
Aeromind: Zebranie danych to nie wszystko. Kolejnym etapem jest tzw. postprocessing czyli przetwarzanie materiałów. Który program będzie do tego najlepszy i czy konieczne jest korzystanie z płatnego rozwiązania?
Wojciech Stolarski: Ilość dostępnych na rynku programów do przetwarzania nalotów jest ogromna i ja zawsze sugeruje dobór programu pod główne zadania, które dronem będziemy wykonywać. Jestem zdania, że jeśli chcemy zaistnieć na rynku to musimy zaoferować swoim klientom jak najlepszy produkt, a nie jestem pewien czy takiej jakości i niezawodności można oczekiwać od rozwiązań „darmowych”. Musimy od takiego oprogramowania wymagać precyzji i dobrej jakości opracowanych wyników, jakości chmury czy orto. Dla wielowirnikowców sugerujemy wybór spośród Agisoft Metashape czy Pix4D Mapper, z lekkim wskazaniem na Agisoft ze względu na skuteczności orientacji wzajemnej, jakość chmury punktów czy kompresje orto. Pix4D za to lepiej radzi sobie z automatycznym mozaikowaniem orto. Dla dużych opracowań z zastosowaniem płatowców (WingtraOne, Delair UX11) sugerujemy pakiet Trimble Business Center + UAS Master. Tutaj robotę robią algorytmy INPHO zaciągnięte z profesjonalnej fotogrametrii załogowej oraz możliwość wykonywania pomiarów stereoskopowych, które są najwydajniejszą metodą pomiarów przyziemia budynków z dronów.
Aeromind: Wprowadzanie nowych technologii użytkowych ma przyspieszyć i ułatwić pracę. Ile właściwie zajmuje postprocessing i ile czasu jest w stanie zaoszczędzić geodeta rezygnując z tradycyjnych metod?
Wojciech Stolarski: Czas procesowania zależy od ilości zdjęć, programu który stosujemy i parametrów naszego komputera. Każdy program w trochę inny sposób angażuje zasoby sprzętowe, więc ważnym jest też dobranie dobrej maszyny do programu. Średnio zajmuje to od kilku do kilkunastu godzin przy dużych projektach. Najważniejsze jest jednak to, że większość procesów obliczeniowych przebiega samodzielnie bez angażowania operatora.
W zależności od zastosowanych urządzeń i rozdzielczości opracować w ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie pozyskać dane nawet z kilku kilometrów kwadratowych terenu. Oprócz tego, że zyskujemy sporo czasu na danej robocie, to większość pracy przenosimy do biura, a to wiąże się ze sporymi oszczędnościami.
Aeromind: Zróżnicowany teren i trudno dostępne miejsca to bolączka geodetów od wielu lat. Jak ma się deniwelacja do pracy z dronem?
Wojciech Stolarski: Trudny teren zawsze jest trudniejszy z poziomu terenu niż z powietrza. Tam nie musimy się przedzierać przez krzaki, góry i doliny. Dron leci na bezpiecznej wysokości, a my potem zamiast chodzić po tym trudnym terenie wskazujemy odpowiednie punkty za pomocą kursora myszki. Może nie jest to podejście fit, ale oszczędzamy czas i zmniejszamy ryzyko zadrapań, skręceń a i kleszcza trudniej złapać w biurze. Poruszać możemy się potem, w bardziej komfortowych warunkach.
Aeromind: Czy istnieje możliwość nalotu nad terenem i późniejszego pobierania współrzędnych x y z ze zdjęć poprzez kliknięcie w szczegół terenowy?
Wojciech Stolarski: Właśnie na tym polega cała magia pracy z dronami. Jednym z wyników jest barwna chmura punktów reprezentująca pokrycie terenu. Każdy taki punkt posiada współrzędne X Y Z, wystarczy w niego kliknąć żeby taką wartość otrzymać. Często jednak, sama chmura czy pojedyncza współrzędna nie jest końcem pracy, a to co my dalej z takimi danymi potrafimy zrobić stanowi prawdziwą wartość dla naszych zleceniodawców. Ja do zestawu dron + soft do postprocesingu zawsze proponuję jeszcze program Trimble Business Center w wersji Surface Modeling, który w bardzo rozsądnej cenie pozwala na pełną pracę z chmurą i orto a także integracje tych danych z klasycznymi pomiarami GPS czy tachimetrycznych. TBC daje nam pełną możliwość narzędzi CAD, tworzenia przekrojów, liczenia objętości itp.